Subpage under development, new version coming soon!
Thema: Filmy
nie no civil war był gorszy, chyba że z winter soldierem ci się pokiełbasiło, to wtedy zgoda, bo winter soldier był fajniejszy, infinity war szału nie robi rzeczywiście, ale głównie przez natłok bohaterów i przez to że z połowa z nich (większość ze strażników rzecz jasna) jest gówniana, wkurzająca a ich zachowanie często debilne, do tego Vision który ropierdalał w poprzednich częściach w których się pojawił tutaj był totalnym fajtłapą i te przydupasy Thanosa słabiutko wypadły w stosunku do potencjału tych postaci
no i to pstryknięcie na końcu to prawda że oczywiste konsekwencje niesie, mogli wymyślić coś mniej oczywistego, ale
[spoiler start]
przynajmniej w następnej części ze strażników przez większość czasu pewnie będziemy oglądac tylko 'królika'
[spoiler end]
(Edith war hier)
no i to pstryknięcie na końcu to prawda że oczywiste konsekwencje niesie, mogli wymyślić coś mniej oczywistego, ale
[spoiler start]
przynajmniej w następnej części ze strażników przez większość czasu pewnie będziemy oglądac tylko 'królika'
[spoiler end]
(Edith war hier)
Mowisz, ze srednie, a 7/10 to przeciez bardzo dobra ocena :P
O czym jest ten film? To jest cos w stylu Batmanow/Spidermanów czy zupelnie co innego?
O czym jest ten film? To jest cos w stylu Batmanow/Spidermanów czy zupelnie co innego?
Spiderman tam nawet się pojawia.
Nie wiem czy jest sens oglądać bez obejrzenia poprzednich filmów MCU albo chociaż poprzednich części Avengersów. Ja bym raczej wolał obejrzeć wcześniej te kilkanaście wcześniejszych filmów Marvela (3 ironmanów, 3 kapitanów ameryka, 3 avengersow liczac z tym, 3 thorów, 2 straznikow galaktyki, spiderman z 2017 chyba, dr strange, antman, black panther, hulk może też, ale to akurat można swobodnie pominąć antmana chyba zresztą też, ale i tak wychodzi tego z 15-20). Albo chociaż na próbę pierwszych Avengersów obejrzałbym.
Generalnie taki film na podstawie komiksów, ale raczej akcja niż jakiś przesadny suspens albo dramat. Akcja + komedia, ale zwykle w dość dobrym wydaniu, czasem bardzo dobrym, czasem średnim, parę filmów MCU mógłbym chyba też słabymi nazwać, ale generalnie dobry poziom, ten też był jednym z lepszych. Ale nie jest to coś w stylu Nolanowskiego Batmana, nie jest to też w stylu typowego Spidermana, chociaż bliżej mu do tego, tylko Infinity War jest bardziej - z braku lepszego słowa powiem - dorosłe w porównaniu do Spidermanów z Maguirem czy Garfieldem.
Tylko to jest krzyżówka/następstwo postaci i wydarzeń z kilku(nastu?) innych poprzednich filmów Marvela. I bohaterów jest tam naprawdę sporo, a przeciętny widz który nie oglądał żadnego filmu MCU pewnie skojarzy jedynie Hulka, Iron Mana, Spidermana i Kapitana Amerykę. No ale ja się w każdym razie przy tym dobrze bawiłem, nie nudziłem i też bym chyba dał 7/10. Może 8, powiedzmy 7,5/10.
Film ogólnie jest o tym, że jest kupa bohaterów (ze 20-30 chyba by ich było) znajacych się tak grupami mniej lub bardziej lub wcale i na Ziemię przylatuje znany im z wcześniejszych przygód albo chociaż niektórym z nich ze słyszenia przechuj. Jest bardzo, bardzo mocny i zbiera kolorowe kamienie z których kilka jest na Ziemi. I ci bohaterowie usiłują go i jego przydupasów powstrzymać, jednocząc siły, walcząc na Ziemii i na innych planetach, kombinujac na boku coś co pomoże z nim wygrać etc. I będzie druga część, więc chociaż ten film się zakończył wystarczająco na tyle żeby stanowić odrębny film to dał też ewidentny sygnał, że będzie kontynuacja tych przygód.
Nie wiem czy jest sens oglądać bez obejrzenia poprzednich filmów MCU albo chociaż poprzednich części Avengersów. Ja bym raczej wolał obejrzeć wcześniej te kilkanaście wcześniejszych filmów Marvela (3 ironmanów, 3 kapitanów ameryka, 3 avengersow liczac z tym, 3 thorów, 2 straznikow galaktyki, spiderman z 2017 chyba, dr strange, antman, black panther, hulk może też, ale to akurat można swobodnie pominąć antmana chyba zresztą też, ale i tak wychodzi tego z 15-20). Albo chociaż na próbę pierwszych Avengersów obejrzałbym.
Generalnie taki film na podstawie komiksów, ale raczej akcja niż jakiś przesadny suspens albo dramat. Akcja + komedia, ale zwykle w dość dobrym wydaniu, czasem bardzo dobrym, czasem średnim, parę filmów MCU mógłbym chyba też słabymi nazwać, ale generalnie dobry poziom, ten też był jednym z lepszych. Ale nie jest to coś w stylu Nolanowskiego Batmana, nie jest to też w stylu typowego Spidermana, chociaż bliżej mu do tego, tylko Infinity War jest bardziej - z braku lepszego słowa powiem - dorosłe w porównaniu do Spidermanów z Maguirem czy Garfieldem.
Tylko to jest krzyżówka/następstwo postaci i wydarzeń z kilku(nastu?) innych poprzednich filmów Marvela. I bohaterów jest tam naprawdę sporo, a przeciętny widz który nie oglądał żadnego filmu MCU pewnie skojarzy jedynie Hulka, Iron Mana, Spidermana i Kapitana Amerykę. No ale ja się w każdym razie przy tym dobrze bawiłem, nie nudziłem i też bym chyba dał 7/10. Może 8, powiedzmy 7,5/10.
Film ogólnie jest o tym, że jest kupa bohaterów (ze 20-30 chyba by ich było) znajacych się tak grupami mniej lub bardziej lub wcale i na Ziemię przylatuje znany im z wcześniejszych przygód albo chociaż niektórym z nich ze słyszenia przechuj. Jest bardzo, bardzo mocny i zbiera kolorowe kamienie z których kilka jest na Ziemi. I ci bohaterowie usiłują go i jego przydupasów powstrzymać, jednocząc siły, walcząc na Ziemii i na innych planetach, kombinujac na boku coś co pomoże z nim wygrać etc. I będzie druga część, więc chociaż ten film się zakończył wystarczająco na tyle żeby stanowić odrębny film to dał też ewidentny sygnał, że będzie kontynuacja tych przygód.
7/10 to dla mnie taki OK film ale tylko na raz do obejrzenia, bez chęci wracania do tego w przyszłosci, liczyłem po prostu na coś extra patrząc na te 8.4/10 na filmwebie co takie noty to tylko abolutne TOP filmy w historii kina mają :P
Batman to dc comics, spiderman to MCU, MCU robi bardziej luźne filmy z dużą ilościa humoru (może z wyjątkiem Kapitana Ameryki), DC comics to z kolei mroczny poważny nastrój z wylewającym sie patosem (men of steel sztandarowy przykład :P)
Ogólnie wole solowe filmy o superbohaterach gdzie nie ma tak nawalonych bohaterów, jest czas na skupienie sie na 2-3 postaciach i rozwinięcie ich, bo Ci Avengersi to głównie nawalanka w każdym filmie od początku do końca z 30 bohaterami. Kto co lubi
No i wypada oglądać właśnie z kolejnościa odpowiednią tak jak @up pisał bo MCU dosyć mocno wcina informacje z czegoś co wydarzyło sie w jakimś innym filmie zdradzając jego fabułe, np oglądałem Kapitana Ameryke Civil war (film z 2016) a nie oglądałem Avengersów 2 (2015), a w Civil war na samym początku bohaterowie opowiadają sobie o kluczowych momentach z A2 praktycznie zdradzając całą fabułe z zakonczeniem z tego filmu, więc z zaskoczenia ogladając potem A2 nici :P
/////////
Obejrzałem sobie Podatek od Miłości, czyli z pozoru durną komedie romantyczną w wydaniu polskim, czasem fajnie sie niektóre ogląda jak np Planeta Singli, ale tutaj fabułe tak pogmatwali że po 1/3 filmu nie wiedziałem w ogóle co sie dzieje i dlaczego główny bohater ma problem, tragedia :P
(Edith war hier)
Batman to dc comics, spiderman to MCU, MCU robi bardziej luźne filmy z dużą ilościa humoru (może z wyjątkiem Kapitana Ameryki), DC comics to z kolei mroczny poważny nastrój z wylewającym sie patosem (men of steel sztandarowy przykład :P)
Ogólnie wole solowe filmy o superbohaterach gdzie nie ma tak nawalonych bohaterów, jest czas na skupienie sie na 2-3 postaciach i rozwinięcie ich, bo Ci Avengersi to głównie nawalanka w każdym filmie od początku do końca z 30 bohaterami. Kto co lubi
No i wypada oglądać właśnie z kolejnościa odpowiednią tak jak @up pisał bo MCU dosyć mocno wcina informacje z czegoś co wydarzyło sie w jakimś innym filmie zdradzając jego fabułe, np oglądałem Kapitana Ameryke Civil war (film z 2016) a nie oglądałem Avengersów 2 (2015), a w Civil war na samym początku bohaterowie opowiadają sobie o kluczowych momentach z A2 praktycznie zdradzając całą fabułe z zakonczeniem z tego filmu, więc z zaskoczenia ogladając potem A2 nici :P
/////////
Obejrzałem sobie Podatek od Miłości, czyli z pozoru durną komedie romantyczną w wydaniu polskim, czasem fajnie sie niektóre ogląda jak np Planeta Singli, ale tutaj fabułe tak pogmatwali że po 1/3 filmu nie wiedziałem w ogóle co sie dzieje i dlaczego główny bohater ma problem, tragedia :P
(Edith war hier)
nie ma sensu przywiazywac sie do tych ocen. ludzie maja problem ze skalą i nieraz dają albo same 0 albo 10 :P
ale to przeciez zabawa
ale to przeciez zabawa
byłem dzisiaj na projekcji Green Book-a - świetny film, dla mnie najlepszy z tegorocznych okołooscarowych filmów
fajnie okazane relacje między gównymi bohaterami, wyśmienicie odgrywanymi nawiasem mówiąc; może nie jakaś innowacyjna, ale świetna albo przynajmniej świetnie obowiedziana historia i mnóstwo zabawnych momentów, polecam, pewnie obejrze jeszcze raz jak tylko będzie się go dało "wypożyczyć"
fajnie okazane relacje między gównymi bohaterami, wyśmienicie odgrywanymi nawiasem mówiąc; może nie jakaś innowacyjna, ale świetna albo przynajmniej świetnie obowiedziana historia i mnóstwo zabawnych momentów, polecam, pewnie obejrze jeszcze raz jak tylko będzie się go dało "wypożyczyć"
Filmu nie widziałem, ale opisy wskazują na podobny motyw do "Nietykalnych". Tylko tutaj mamy zamianę koloru skóry głównych bohaterów. Nie twierdzę, że jest to fabularnie to samo, ale pewna idea zostaje zachowana. ;]
Mam tu na myśli różnice rasowe, środowiskowe (pochodzenie), dysproporcje w zakresie majątkowym i finalne przyjaźń, która pojawia się z czasem pomiędzy bohaterami, choć na pierwszy rzut oka dzieli ich wszystko.
Nie oglądałem, podkreślam, ale pachnie mi to idealnym filmem, który jest poprawny politycznie. Jeżeli już gdzieś są zgrzyty to są obracane finalnie w dobro. Trudno taki film krytykować, bo sam koncept już podświadomie wpływa na ocenę, bo teraz strach mieć negatywne zdanie odnośnie różnic rasowych. ;]
Film już jest wysoko w rankingach. "Nietykalni" są na drugim miejscu na Filmwebie, więc stawiam, że być może "Green Book" z czasem wbije się do pierwszej setki, może niemalże na szczyt. Scenariusz na kasowy sukces. Oczywiście możliwe, że jest świetnie wyreżyserowany i wszystko inne dobrze się spina. Bardziej odnoszę się do samej historii. Mnie takie historie nie przekonują, ale rozumiem, że dobrze się ogląda.
Mam tu na myśli różnice rasowe, środowiskowe (pochodzenie), dysproporcje w zakresie majątkowym i finalne przyjaźń, która pojawia się z czasem pomiędzy bohaterami, choć na pierwszy rzut oka dzieli ich wszystko.
Nie oglądałem, podkreślam, ale pachnie mi to idealnym filmem, który jest poprawny politycznie. Jeżeli już gdzieś są zgrzyty to są obracane finalnie w dobro. Trudno taki film krytykować, bo sam koncept już podświadomie wpływa na ocenę, bo teraz strach mieć negatywne zdanie odnośnie różnic rasowych. ;]
Film już jest wysoko w rankingach. "Nietykalni" są na drugim miejscu na Filmwebie, więc stawiam, że być może "Green Book" z czasem wbije się do pierwszej setki, może niemalże na szczyt. Scenariusz na kasowy sukces. Oczywiście możliwe, że jest świetnie wyreżyserowany i wszystko inne dobrze się spina. Bardziej odnoszę się do samej historii. Mnie takie historie nie przekonują, ale rozumiem, że dobrze się ogląda.
no tak, jest to rzeczywiście coś podobnego, dlatego napisałem że historia nie jest innowacyjna, ale właśnie dobrze się to ogląda
Wlasnie sobie Kler obejrzałem, i jestem pozytywnie zaskoczony, myślałem że to będzie bardziej komediowy film z luźnym klimatem związany z księżami patrząc po zwiastunach , a tu taki dramat na całego ze smutnym zaskoczeniem i z małą ilością śmiesznych momentów
Ale początkowo troche nudny, i montaż jakiś taki że męczył (przeskakiwanie co pare sekund)
(Edith war hier)
Ale początkowo troche nudny, i montaż jakiś taki że męczył (przeskakiwanie co pare sekund)
(Edith war hier)
Green Book super, najlepszy jakie ostatnimi czasy w kinie puszczali
(Edith war hier)
(Edith war hier)
Jest dokładnie tak jak piszesz.
edyta mówi, że film jest dość nudny i ma tylko ''swoje momenty'' ale da się obejrzeć, tylko trzeba przetrwać początek, takie 5+ w skali od 1 do 10 według mnie
(Edith war hier)
edyta mówi, że film jest dość nudny i ma tylko ''swoje momenty'' ale da się obejrzeć, tylko trzeba przetrwać początek, takie 5+ w skali od 1 do 10 według mnie
(Edith war hier)
Bohemian Rhapsody nie wiem czemu takie wysokie oceny ma, film mocno średni, ugrzeczniony gdzie największym występkiem Mercurego jest opicie sie winem na imprezie, tak na prawde tylko wstawki muzyczne + live aid powoduje że nie jest chłamem (a kawałki Queen to przecież żadna zasługa twórców filmu), ale żeby od razu x oscarów i oceny 8+/10 to nie wiem :P
Mam nadzieje że kiedyś powstanie prawdziwa filmowa biografia Mercurego, ale chyba trzeba będzie jeszcze naście lat poczekać dopóki starzy członkowie Queen nie będą mieli w tej sprawie nic do powiedzenia
(Edith war hier)
Mam nadzieje że kiedyś powstanie prawdziwa filmowa biografia Mercurego, ale chyba trzeba będzie jeszcze naście lat poczekać dopóki starzy członkowie Queen nie będą mieli w tej sprawie nic do powiedzenia
(Edith war hier)
Nowi Avengers nie zachwycają, ale trudno było o to po ''Wojnie bez granic''.
Dałbym coś ok 8, ale spodziewałem się czegoś więcej.
Za dużo było ant-mana, gdzie filmy z jego udziałem są najgorsze w universum marvela i nie da się tego oglądać.
Standardem stało się to, że na począku mamy pedała, pozniej wątek feministyczny z kapitan marvel, gdzie nagle same bohaterki się pojawiają wokół niej i idą jej pomóc, choć nie wiadomo po co, bo są nieprzydatne, a na końcu mamy czarnego kapitana amerykę...ech ta polityczna poprawność.
Teraz w każdym serialu mamy pedała, mają jakieś specjalne względy, bo lesbijek jest mniej xd
Dałbym coś ok 8, ale spodziewałem się czegoś więcej.
Za dużo było ant-mana, gdzie filmy z jego udziałem są najgorsze w universum marvela i nie da się tego oglądać.
Standardem stało się to, że na począku mamy pedała, pozniej wątek feministyczny z kapitan marvel, gdzie nagle same bohaterki się pojawiają wokół niej i idą jej pomóc, choć nie wiadomo po co, bo są nieprzydatne, a na końcu mamy czarnego kapitana amerykę...ech ta polityczna poprawność.
Teraz w każdym serialu mamy pedała, mają jakieś specjalne względy, bo lesbijek jest mniej xd